WS-503 znalazłem przypadkiem, na... złomie,w dobrym stanie wizualnym. Po podłączeniu usłyszałem wyschnięte elektrolity, więc bez ceregieli - wszystkie zostały wymienione na kondensatory Elna / Nichicon MUSE KZ, elektrolity małej pojemności na foliowe, wyregulowałem prąd spoczynkowy, i... wzmacniacz zabrzmiał. Co tu dużo mówić - na moje wymagania brzmi rewelacyjnie, po paru tygodniach użytkowania zabrzmiał lepiej, niż świeżo po wymianie kondensatorów, bas jest przyjemny, głęboki, jest przestrzeń, łagodne wysokie tony i przyjemna średnica, duży zapas mocy - jak najbardziej polecam ten sprzęt. Porównywałem go z kilkoma wzmacniaczami średniej klasy (niestety nie pamiętam oznaczeń) - sony z 1969 roku, technics z lat 90, małe akai, siemens RC555 - WS 503 rozłożył je na łopatki, znacznie soczystsze, lepsze brzmienie, lepsza scena. Kierunek "Polskie vintage" ma według mnie sens, a opinie na forum o beznadziejności krajowego sprzętu względem zachodniego z lat 70/80 uważam za przesadę. Z moich sprzętów ten wzmacniacz ustępuje jedynie radmorowi, który jednak gra cieplej od WS-a.
Wzmacniacz ma już na szczęście przełącznik, który powinien mieć każdy "klocek" tej klasy - włącznik "charakterystyki liniowej", czyli odcinający regulację barwy brzmienia.
Co do przedmówców zgodzę się ze średnim wzmacniaczem słuchawkowym - nie brzmi szczególnie rewelacyjnie, po prostu poprawnie, natomiast z kolumnami pokazuje, na co go stać. Szumów zbyt wielkich nie zauważyłem, lecz jestem przyzwyczajony do muzyki z taśm szpulowych/kaset, więc szumy samego wzmacniacza są dla mnie bardzo niewielkie i nie przeszkadzają w odsłuchu.